czwartek, 26 stycznia 2017

Oddycham…



Oddycham. Wreszcie. Po wielu tygodniach znowu czuję przepływające przeze mnie powietrze. Czuję zapachy i smaki, które już niedługo staną się intensywniejsze i prawdziwsze. Skonfrontuję wspomnienia z nową rzeczywistością. Jest plan, jest działanie, jest droga i wytyczone na niej punkty. Od dawna mozolnie uczę się chłonąć w siebie chwile, zapamiętywać je wszystkimi zmysłami, tak aby wystarczyło mi na tygodnie bez oddechu, bez światła, bez wolności. 

Tego też się uczę – normalnie żyć bez światła, oddechu i wolności. 

Kolejny krok to zrozumieć, że wolność jest we mnie, niezależnie od okoliczności i otaczającej nas rzeczywistości. Jest we mnie! Niestety dla mnie to dopiero początek drogi, ale już coś się zmienia, czuję to. Trochę się boję, nawet bardzo. Czasami gdy wracam z pracy do domu, celowo omijam autostradę, bojąc się, że nie skręcę na „moim” węźle, że pojadę dalej, nie wrócę, nie obejrzę się. Wyjdę z samochodu, tam gdzie skończy się paliwo, gdzie zabraknie pieniędzy na jego uzupełnienie i pójdę dalej pieszo. Prawie czuję, jak z każdym przebytym kilometrem, każdym krokiem, każdym oddechem rozluźniam się, prostuję barki, przeczesuję dłonią coraz dłuższe i jaśniejsze od słońca włosy, jak zmienia mi się krok na bardziej sprężysty, lżejszy, celowo bezcelowy. Już nie czuję szczękościsku, już nie boli mnie czoło od marszczenia, już barki nie ciągną ku ziemi a kręgosłup zapomina o siedzeniu. Odzyskuję minione lata. Milczę. Odpoczywam od miliona niepotrzebnie wypowiedzianych słów. Zostają tylko dwa: kocham i zawsze. I jeden obraz – dziecka o błękitnych oczach, które sprawi, że wrócę gdziekolwiek bym była, że wsiądę do samochodu i zjadę na właściwym węźle.

Odnaleźć wolność w sobie tylko tyle i aż tyle.


Wiem, że ten rok będzie przełomowy. Widzę i czuję nadchodzące zmiany, jak czuje się nadchodzącą burzę, jak wyczuwa się wiosnę w powietrzu, gdy inaczej pachnie ziemia, jak czuje się zmierzch lata i nadchodzącą jesień w jeszcze słoneczny poranek. Czuję tę zmianę i czekam na nią z nadzieją…